"Mogę
polegać na swoich uczuciach"
Kalafina.
*
Kiedy
pierwsze promienie słońca padły na twarz Fuko, dziewczyna
zmarszczyła brwi i odwróciła się plecami do upierdliwego światła.
Nie znosiła takiej pobudki. Po chwili jednak westchnęła,
przebudzona. Przewróciła się z powrotem na plecy, a potem wsparła
na łokciach. Wypuściła głośno powietrze i z półprzymkniętymi
oczami, odwróciła głowę w stronę jasnego światła.
Widok
zatłoczonych ulic Tokio o tak wczesnej porze jeszcze bardziej ją
rozleniwił, nie lubiła tłumów. Stanie w autobusie się jej nie
widziało, miała zamiar ubrać buty na obcasie i sukienkę. A tu już
o godzinie siódmej taki tłok.. Aż się człowiekowi wszystko
odechciewa. No, ale cóż. Czas nie chuj, nie stanie.
Odwróciła
głowę w stronę budzika, postawionego na małej, kasztanowej szafce
nocnej. Książka, postawiona na meblu, była otwarta na stronie,
gdzie ostatnio skończyła, a lampka przewrócona. Na prawdę, musi
ogarnąć ten bałagan. Może jeszcze zdąży, w końcu zajęcia ma o
dziewiątej trzydzieści, strasznie późno. Aż się zdziwiła, że
dostała taki plan. Zazwyczaj przychodziła wcześnie, żeby mieć
już wszystko z głowy. A tu taka niespodzianka. Na pewno ma jeszcze
multum czasu, autobus o dziewiątej, a jest przecież za piętnaście.
Irie
zmarszczyła brwi i jeszcze raz przypatrzyła się dokładnie cyfrom
na zegarku. Jednak, wzrok jej nie mylił, zaspała. Znowu. Zresztą,
jak zwykle. Zerwała się jak oparzona z łóżka, kołdra wylądowała
gdzieś pod meblem, mało by się na niej nie zabiła.
-
Kurde, czy ja zawsze muszę być spóźniona?! - krzyknęła na samą
siebie, odsłaniając żaluzje i zaciągając z oparcia krzesła
obrotowego wcześniej przygotowaną, przewiewną sukienkę do kolan,
z motywem kwiatów. Brązowy, szeroki pasek dodawał jej ubraniu
charakteru i lepszego efektu, toteż zawsze go ubierała. Może się
nie spóźni? Chociaż ten pierwszy raz w tym roku szkolnym..
Wyszła
z łazienki ogarnięta, z rozpuszczonymi włosami i nie pogniecionym
ubraniem. Porwała torebkę, która wcześniej zwisała z ranienia
krzesła, a potem szybko wyszła z sypialni, kierując swoje kroki do
kuchni. Porwała kromkę suchego chleba, spojrzała na zegar.
- Za
osiem, spóźnię się na autobus.. - mruknęła, wkładając do
torebki portfel i identyfikator - Kurcze.
Włożyła
ostatni kęs chleba w całości do ust, wybiegając na korytarz.
Włożyła stopę w brązowe buty na obcasie, a po powtórzeniu
czynności z drugą stopą, tylko porwała klucze, zawiesiła torebkę
na ramię i wyszła z mieszkania. Przekręciła zamek w drzwiach,
włożyła klucze do torebki, zapięła ją i zbiegła po schodach, o
mało się nie wyjebując. Nie miała czasu na windę!
- Nie
zdążę, nie zdążę.. - zaczęła, patrząc na zegarek. Ma trzy
minuty, normalnie zajebiście. Biegnie jak na jakimś pieprzonym
maratonie - Poproszę Ahiru, żeby kupiła mi porządny budzik na
urodziny. A Katsumi baterie.
Zaczęła
się trochę męczyć, w końcu bieganie na obcasach to nie lada
wyczyn. Zajebie tego, kto wymyślił poranki.
O
mało się nie przewracając na zakręcie, skręciła w kolejną
zatłoczoną uliczkę. Kątem oka widziała już swój autobus, więc
postanowiła przyśpieszyć. Uśmiechnęła się w duchu, jednak coś,
a raczej ktoś całkowicie odciął ją od widoczności z góry.
Kurwa, w tym momencie się wyjebiać! I już na pewno nie zdąży,
przewalone.
- Co,
do chuja.. - usłyszała obok siebie męski głos, więc jak to z
ciekawością bywa, popatrzyła na osobę, na którą wpadła.
Dziewczyna miała takie ładne, blond włosy, i takie proste! Grzywka
zasłaniała jedno oko, ale przeszywające ją spojrzenie niebieskiej
tęczówki odjęło jej mowę. Były przepiękne. Ale, chwila.
Przecież to był męski głos. Czyżby transwestyta? - Uważaj,
kurwa, jak chodzisz. Spóźniłem się przez ciebie na autobus.
-
Przepraszam, nie zauważyłam cię - odpowiedziała, poprawiając
torebkę i mierząc mężczyznę wzrokiem - nie ty jeden się
spóźniłeś.
- Od
kiedy jesteśmy na ty? - zapytał oschłym głosem, wstając.
- Nie
znam twojego imienia, więc powiedziałam tak - zmierzyła go od stóp
do głowy. Biała, trochę luźna koszulka dobrze na nim leżała.
Miał bardzo długie włosy, chyba nawet dłuższe od niej samej. Cóż
za chamstwo.
Podał
jej rękę, a ta lekko ją uścisnęła i naprężyła mięśnie,
chcąc w ten sposób się podnieść. Nie zauważyła, że zahaczyła
obcasem o falbany swojej sukienki, więc kiedy blondyn przyciągnął
ją do siebie, falbana się podarła. Brązowowłosa stanęła jak
wryta, słysząc dźwięk rozrywanego materiału. Zrobiło się jej
gorąco.
- Co
to było? - puścił jej dłoń, i popatrzył za jej plecy. Odruchowo
zakryła rozdarcie obiema dłońmi, spuszczając głowę i chcąc
ukryć zażenowanie. Ale się urządziła, kurwa. Do tego trzeba mieć
talent - Nie mów, że rozdarła ci się kiecka? - prychnął, a ona
popatrzyła na niego. Czuła, jak jej twarz płonie. Parsknął
śmiechem, a Fuko jeszcze bardziej się zakłopotała.
-
Jaka oferma, ja nie wierzę - wydusił przez śmiech, a przechodzący
ludzie dziwnie patrzyli się na Irie i blondyna- A majtki
przynajmniej masz całe?
Nadepnęła
mu obcasem na stopę, więc przestał się śmiać i jęknął.
-
Kurwa, pojebało cię do reszty? - popatrzyła w dół, a potem
zmierzył ją zimnym spojrzeniem - Ogarnij się, nie jesteś tu sama.
-
Okazałbyś trochę zrozumienia - odfuknęła, jeszcze lekko
zawstydzona. Popatrzyła na niego z wyrzutem - Ludzie dorośli nie
zachowują się w ten sposób, pierdolony transwestyto - łohoho, ale
mu powiedziała. Normalnie jest z siebie dumna. Odwróciła się
napięcie do zdenerwowanego blondyna, a potem ciągle nie odsłaniając
swojego tyłka, ruszyła do domu.
I
chuj, nie pójdzie na uczelnie. Ma dość wrażeń na dziś.
*
Zerwali
się dzisiaj z czterech ostatnich lekcji. Byli na prawdę bardzo źli.
I
chuj, że Katsumi zabije ją w domu. Ona na dwóch matematykach,
japońskim i jeszcze biologii nie zamierzała siedzieć.. Bo przecież
po co ma ponownie wkuwać materiał, który nauczyła ją już jej
wybitna i prywatna lekarka, co? Dobrze mieć za siostrę chirurga po
specjalizacji.
On
mieszka aktualnie z starszym bratem, rodzice wyjechali za granicę
zarobić grubą kasę. Nie obchodziło go to zbytnio, bo sam nie za
bardzo ingerował w sprawy majątkowe. Jest dość bogaty, starcza mu
na zupki chińskie. To wszystko. Teraz, miał na głowie zupełnie co
innego.
Mianowicie,
chciał poznać każdy centymetr ciała ukochanej, jaką była, jest
i będzie, Sayuri Hirohito.
-
Czego się napijesz? - zapytał w końcu czarnowłosy, wgapiając się
w zgrabne ciało blondynki, stojącej przed nim - Czy może masz inne
pragnienia?
-
Ależ ty się śpieszysz - zaśmiała się dźwięcznie, widząc jego
lekko zaróżowione policzka - Izuna, kochanie. Bez gry wstępnej się
nie odbędzie.
-
Znikaj, ty cholero - odpowiedział, klepiąc ją w tyłek, kiedy się
już odwróciła. Lubił jej tak robić, miała takie miękkie
pośladki. Ale nie powie tego głośno, obudzi demona, jaki jest w
wnętrzu jego ukochanej.
Ona
zignorowała jego klepnięcie. Pierwsze, co zrobiła, to udała się
do jego pokoju. Całkowicie go już obczaiła i zdążyła polubić.
A zwłaszcza jego łóżko. Było bardzo wygodne, leżała na nim.
Albo sama, albo z Uchihą.
Weszła
do pokoju, i od razu, co rzuciło jej się w oczy, to bardzo czysty
pokój. Jej samej trudno jest utrzymać porządek, ale on już miał
wszystko dokładnie poukładane. Czasami nienawidziła w nim tego
pedantyzmu.
Zamknęła
za sobą drzwi, i wzięła głęboki wdech. Zapach perfum Izuny
dotarł do niej bardzo szybko, uwielbiała jego zapach. Niemniej
jednak, wypadałoby przynajmniej otworzyć okno. Niech się trochę
wywietrzy. Po wykonaniu owej czynności, jaką było otwarcie właśnie
tego okna, szybko rzuciła się na łóżko. Położyła się na
brzuchu, przyciągnęła poduszkę do siebie i przytuliła. Kiedy
przymknęła oczy, wszystkie siły nagle z niej wyparowały. Jak ten
w-f może wykończyć człowieka. W jej głowie zaczęły pojawiać
się różne jej ulubione fragmenty walk z anime, więc uśmiechnęła
się do siebie. Chwała temu, co wymyślił coś takiego jak manga,
nyan i anime.
Do
jej uszu dobiegł w końcu dźwięk otwieranych drzwi. Uchyliła
jedno oko, a potem swoimi zielonymi tęczówkami zaprowadziła
młodego Uchihę do biurka. Kiedy odwrócił się do niej plecami,
dziewczyna przemogła lenia i wsparła się na łokciach, a potem
usiadła po turecku. Czekała, aż czarnowłosy w końcu do niej
podejdzie.
-
Izuna, chodź tu. Chcę się przytulić - powiedziała, patrząc
słodkim wzrokiem na ukochanego. On w końcu odwrócił się do niej
twarzą, a potem uśmiechnął się ciepło. Lubił to spojrzenie,
działało na niego tak pobudzająco.
No
co, w końcu jest facetem. On też myśli o seksie, cyckach i seksie.
Ale
najwięcej myśli o Sayuri.
-
Sayu, słońce - podszedł wolnym krokiem do łóżka, a potem
specjalnie spadł na dziewczynę. Nie spodziewając się tego,
blondynka pisnęła, czując, jak umięśnione ciało jej chłopaka
napiera na nią. Czuła to, przecież leżał całym swoim ciałem na
jej brzuchu. Leżał na niej.
- Co
ty wyprawiasz..! - zaśmiała się, próbując zepchnąć Uchihę z
siebie. On tylko splótł jej dłonie ze swoimi, naprężył mięśnie,
i całkowicie ją unieruchomił - Ej, przecież to nie fair! Jesteś
silniejszy!
- Od
kiedy życie jest sprawiedliwe, Risa? - mruknął, przybliżając się
znacznie do twarzy zielonookiej Hirohito.
Rozszerzyła
lekko oczy, słysząc przezwisko, jakim ją obdarował.
-
Przecież ono jest stare.. - zaczęła - Nadaliście mi je za czasów
podstawówki.
-
Prawda, ale jest urocze. Nie można go nie używać - dotknął
czubkiem nosa jej ust, a potem zjechał wyżej. Teraz stykali się
czubkami nosa.
-
Uroczy to teraz jesteś ty - szepnęła, całując go lekko w usta.
On od
razu oddał pieszczotę, jednak z większą zachłannością. Bardzo
jej pragnął, może w końcu to zrobią?
Zacisnęła
mocniej palce na dłoni ukochanego, kiedy poczuła jego język w
swojej jamie ustnej. Naparł na nią bardziej, a ona czuła, jak po
jej ciele przebiega przyjemny dreszcz. Jeszcze nigdy nie czuła na
swoim brzuchu tak dokładnie jego wyrzeźbionych mięśni. Chciała
je dotknąć, chciała poznać jego ciało.
Chciała
się z nim kochać, bardzo tego pragnęła.
Kiedy
jego dłonie powędrowały pod jej koszulkę, a ona poczuła dotyk
jego palców na brzuchu, uśmiechnęła się, nie przestając całować
czarnowłosego. Raz jeździł palcami wyżej, raz niżej, chcąc się
trochę podroczyć z niecierpliwą Sayuri. Oderwała się od jego
miękkich warg, i popatrzyła na niego z błyskiem w oku.
- Nie
masz dość?
Zatrzymał
rękę i spojrzał na nią niepewnie. Zrobił coś źle, a może
działa za szybko? Na samą myśl o tym, że Hirohito mogłaby być
zła, aż mu się gorąco zrobiło.
-
Słucham?
-
Mówię, czy nie masz dość tej bluzki. Mi ona przeszkadza - mimo,
że to ona była teraz tą na dole, czuła, że to właśnie ona
dominuje.
Niemniej
jednak, Izuna w pewnych kwestiach potrafi być bardziej dominujący i
przekonywujący niż ona. Sayuri czuła, że w kwestii seksu to on
będzie przejmował inicjatywę, a nie ona.
I to
ją jeszcze bardziej nakręcało.
Pomógł
zdjąć blondynce bluzkę, a zaraz potem ponownie rzucił ją na
miękką poduszkę. Chciał się przyjrzeć jej ciału, chociażby w
połowie. Spodni jej jeszcze nie zrzucił. Uśmiechnął się do
siebie, a zaraz potem wpił się w jej szyję. Dziewczyna mruknęła
zadowolona, odchylając głowę w bok. Wplotła palce w jego
rozczochrane włosy, wdychając ich przyjemny zapach. Zostawił na
jej szyi mały prezent, a potem zciągając jej spodnie, zaczął
zjeżdżać pocałunkami co raz niżej. Pominął na razie jej
piersi, skupiając się na jej płaskim brzuchu. Wyrzucił gdzieś
czarne rurki Sayuri, a potem oderwał się od jej osoby. Popatrzył
na nią z góry i posłał jej uwodzicielski uśmiech.
-
Zobaczymy, jak wyglądasz bez tego badziewia... - dziewczyna usiadła,
a kiedy czarnowłosy zaczął dobierać się do jej stanika, ona
szybko zatrzymała jego rękę. Popatrzył na nią zły, przerwała
mu taką świetną zabawę.
- Nie
myśl sobie kocie, że ja będę naga a ty w ubraniu - szepnęła mu
bezpośrednio do ucha, po czym ugryzła jego płatek. Zrzuciła z
niego niebieską koszulkę i rzuciła gdzieś za siebie. Zjechała
dłońmi niżej, przez jego tors, aż do wyrzeźbionego na poligonie
kaloryfera na brzuchu. Westchnął, czując, jak robi mu się trochę
ciasno w spodniach.
Uśmiechnęła
się, słysząc taką reakcję. Popatrzyła na jego mięśnie, aż
jęknęła z zadowolenia. Jest jeszcze lepiej niż to osobie
wyobrażała.
-
Ideał - mruknęła uwodzicielsko, a potem popatrzyła prosto w
iskrzące oczy chłopaka. Wpiła się w jego miękkie wargi,
zjeżdżając dłonią co raz niżej. Po jego plecach przebiegły
ciarki, a w podbrzuszu rozlało się przyjemne ciepło.
Doskonale
wiedziała, że jego czuły punkt do podbrzusze i brzuch. Kiedy
jednak dotarła do zamka spodni, zawahała się chwilę. Chłopak
rozwiał jednak wszelkie obawy czułym całusem, a ona szybko
pozbawiła go dolnej części garderoby. Pozostały tylko bokserki.
Spiął
się, czując jej dłonie, tak blisko jego członka. Bał się, że
nie sprawi jej przyjemności, że będzie beznadzieja. Kobieta nie
wie, jaki to stres wywołuje na mężczyźnie, jak się dowiaduje, że
był beznadziejny. Dlatego teraz jest bardziej niepewny, niż
blondynka przed chwilą.
- Hej
- szepnęła dziewczyna, sprowadzając go na ziemię. Obdarzył ją
czułym spojrzeniem - Nie martw się. Ty nigdy nie lubisz mówić,
więc działaj, kocie.
Teraz
cały strach gdzieś uleciał, a on sięgnął ręką za plecy
dziewczyny. Przybliżył się znacznie, i chwycił jedną dłonią
zapięcie stanika. Popatrzył na twarz Hirohito. Była czerwona
niczym włosy Nagato, znajomego brata.
No
ale, Uzumaki i tak jest rudy.
-
Wstydzisz się - mruknął, przylegając chwilę później wargami do
jej szyi.
Ona
zamruczała coś niezrozumiałego w odpowiedzi, przymykając oczy.
Chciała delektować się to chwilą, było tak przyjemnie. A kiedy
chłopak jednym, szybkim ruchem odpiął jej stanik, poczuła tylko
rozlewające się w jej ciele ciepło. A ciarki strawiły, że lekko
drgnęła.
Uśmiechnął
się od ucha do ucha, czując, jak Sayuri przechodzą ciarki. Wolną
ręką błądził gdzieś po jej udach, doprowadzając blondynkę do
jakiegoś dziwnego stanu. Popchnął ją na poduszkę, nie przestając
pieścić jej szyi. Wplotła palce w jego włosy, lekko masując
skórę jego głowy. Wtuliła się w przydługie, czarne kosmyki
Uchihy. Nagle, ni z tond, ni zowąd, Izuna oderwał się od
dziewczyny i popatrzył na nią z góry. Oparł obie dłonie obok jej
głowy. Ciągle nie zrzucił jej tego pieprzonego stanika. Uśmiechał
się do siebie, a potem sięgnął po to 'badziewie' jak zwykle
raczył nazywać biustonosz. Chwilę poźniej cała bielizna
wylądowała na podłodze, a oni wgapiali się w swoje ciała,
czując, jak podniecenie rozsadza ich obu od środka.
-
Jesteś prześliczna, Sayu - mruknął, patrząc na nią z góry. W
odpowiedzi lekko się zarumieniła, uciekając wzrokiem na jego
kaloryfer i członek. Uśmiechnęła się do siebie i szybko chwyciła
za wymienioną wcześniej część ciała chłopaka. Jęknął,
wpijając się w jej usta. Oddech momentalnie mu przyśpieszył, a
członek zrobił się twardy. Oczywiście, stanął.
Puściła
jego kolegę, a jęk niezadowolenia rozniósł się po całym
pomieszczeniu. Jak dobrze, że mieszkają w miejscu, do którego
ludzie zwykle nie zaglądają. Madara jest czasami bardzo aspołeczny,
a to w końcu jego dom.
Dziewczyna
bardziej rozszerzyła nogi, przez co chłopak miał jeszcze lepszy
dostęp do całej jej osoby. Niespodziewanie, nawet bardzo, wszedł
do niej, przez co cicho pisnęła mu do ust. Spięła się, więc gdy
delikatnie się poruszył, zabolało ją, więc pisnęła trochę
głośniej. Łzy podeszły jej do oczu, bardzo bolało.
Izuna
wyczuł jej zdenerwowanie, więc odkleił się od ust ukochanej, i
popatrzył na jej twarz. Większą uwagę przykuły jej załzawione
oczy, przecież nie sądził, że sprawi jej ból.
- Jak
chcesz, to przestanę.. - zaproponował cicho, jedną dłonią
ocierając lekko jej oczy. Nienawidził, jak ona płakała.
Wypuściła
głośno powietrze, a cały stres wypłynął gdzieś razem z oddanym
dwutlenkiem węgla. Momentalnie się rozluźniła. Zaprzeczyła tylko
głową i uśmiechnęła się lekko. Podniecenie na prawdę w niej
buzowało.
Chłopak
poruszał biodrami raz, potem drugi. Czasami przyśpieszał,
zwalniał, i całował blondynkę. Szeptali do siebie czułe słówka,
mruczeli i ogólnie no, widać, że się uwielbiali i kochali ponad
wszystko.
Kiedy
jednak poczuł, że dochodzi, mocniej przywarł do ciała kochanki.
Ona również miała wrażenie, że zaraz odleci, więc zaplotła
swoje ręce na jego karku. Nagle jęknął jej prosto w usta, i
poczuła, jak drży na całym ciele. Siły go opuściły, pomyślała,
czując, jak ciepło rozlewa się w jej podbrzuszu. Ona też doszła,
ale nie okazała go tak, jak Uchiha. Opadł obok niej, i popatrzył w
zielone tęczówki Hirohito.
-
Czuję się zajebiście - powiedział, przyciągając ją do siebie.
Ciągle uspokajali oddech - Kocham cię, Sayuri.
Mocno
zacisnęła swoje ramię na jego kaloryferze.
- I
wzajemnie, Izuna.
W
ciągu paru minut zdążyli się ubrać, a potem ponownie buchnęli
na łóżko.
Lekko
zaspani przymknęli oczy. Ona leżała na jego ramieniu, obrócona w
jego stronę. Objął ją w pasie i przyciągnął bliżej.
- A
ja się boję, że Madara uziemi mnie za kolejne wagary.
Dziewczyna
zachichotała.
- Nie
martw się, Katsumi reaguje gorzej. Ona rzuca we mnie poduszkami,
niczym Assasin.
*
Siedziała
w kuchni, przy stoliku. Trzymała w ręku kubek z herbatą owocową,
lekko pochylała się w przód. Miała przed sobą gazetę, a
wzrokiem śledziła tekst na papierze. Doprawdy, nic ciekawego.
Znudziło
ją bezczynne siedzenie, no ale cóż zrobisz, jak jesteś chora. No
nic nie zrobisz, poza dostaniem urlopu. Gorączka i duszności dawały
o sobie znać popołudniami i wieczorami, męczyło ją to jeszcze
bardziej. Nie miała na nic siły, ledwo siedziała na tym krześle.
Przetarła
oczy, a potem spojrzała na zegarek. Sayuri miała wrócić
trzynaście minut temu, nadal jej nie było. Chciała jej dać
opierdol za uciekanie z takich ważnych lekcji. Ale nie, bo po co.
Ona woli uciekać przed sprawiedliwością.
Chłopak,
z którym chodziła jej siostra, jest bratem Madary. Tak jak on, nie
jest święty i nieskazitelnie czysty w swoich czynach. Parę bójek
na koncie, zgarnięcie przez straż miejską w parku, wylądowanie na
komisariacie. Izuna wdał się w starszego Uchihę. Jedną cechę
jednak mieli wspólną - potrafili zachować niesamowity spokój w
bardzo nerwowych sytuacjach.
Yukio
natomiast zadzwonił, żeby nie czekać na niego z obiadem, ani
niczym jadalnym. Będzie do późna siedział u Riki, siostry Fuko, a
swojej dziewczyny. W porównaniu do Sayu, jest mniej porywczy, ale
brakuje mu podzielnej uwagi, jaką posiada najmłodsza Hirohito.
Usłyszała
strzęk zamka w drzwiach, więc popatrzyła się w stronę otwartych
drzwi kuchni. Przybliżyła kubek z jeszcze ciepłą cieczą do ust,
przechyliła naczynie i upiła ostatni łyk. Przełknęła głośno,
nieznacznie się krzywiąc, kiedy herbata podrażniła jej gardło.
Przełknęła ślinę i wstała z krzesła, odkładając naczynie.
Szbykim krokiem wyszła z pomieszczenia i obdarzyła spojrzeniem
młodszą siostrę, która wpatrywała się w nią z lekkim
zdenerwowaniem. Znowu będzie kazanie, pomyślała Sayuri, zdejmując
trampki i podchodząc wolnym krokiem do trochę niższej od siebie
Katsumi.
Chora
dziewczyna zaplotła ręce na klatce piersiowej, dając tym do
zrozumienia, że oczekuje wyjaśnień. Sayuri westchnęła,
zaczynając rozmowę:
- Już
do ciebie dzwoniła?
- Nie
mam siły tłumaczyć ci, że jak zawalisz ten rok, będziesz sama
musiała na siebie dbać - Katsumi po dłuższej chwili zamyślenia
wyraziła jej swoje zdanie, a potem chwyciła się za nos - Nie
zarabiam milionów, i ty już dobrze o tym wiesz. Nie wiem, czy
zastanawiałaś się, co pomyślą sobie o Tobie i o mnie twoi
nauczyciele! Mogłabyś chociaż powiedzieć, to napisałabym ci
zwolnienie, odbyłoby się wszystko legalnie, a ja przynajmniej
miałabym świadomość, że jesteś bezpieczna, Sayuri.
- Nie
przesadzaj - rozmówczyni podniosła głos, lekko marszcząc brwi -
wiesz, że zawsze jestem z Izuną, krzywda mi się nie stanie.
Przecież nie mam pięciu lat, potrafię być odpowiedzialna.
- Nie
powiedziałam, że nie jesteś odpowiedzialna. Teraz ty nie odwracaj
kota ogonem - Katsumi pogroziła jej palcem, a potem zmierzyła
wściekłym spojrzeniem - Masz w ogóle pojęcie, co by się działo,
gdybyś nie daj Boże miała jakiś wypadek? Odpowiedział by za to
nauczyciel, u którego miałaś być na lekcjach i ja, że nie
potrafiłam ci przegadać. Postaw się na moim miejscu, Sayuri.
Zachowuj się.
-
Dobra, sorry - odfuknęła. Wkurzało ją to, że nie potrafiła się
postawić. Katsumi zawsze ma kurwa rację w takich kwestiach.. -
Następnym razem ci powiem, jak będę chciała się zerwać.
-
Idź już, i nie pokazuj mi się na oczy, jeśli nie chcesz być
chora - niższa z blondynek machnęła na nią ręką, odwracając
się i idąc w stronę pokoju gościnnego. Miała zamiar obejrzeć
telewizor.
Usadowiła
się wygodnie na kanapie, otuliła kocem i wzięła pilota w dłoń.
Przeskakiwała z kanału na kanał, nic ciekawego nie znajdując. Nie
mając siły na denerwowanie się, opadła całym ciałem na miękki
fotel i zasnęła, zostawiając telewizor włączonym.
Nie
interesowały ją rządy Putina w Rosji. Wystarczyła jej świadomość,
że jest skurwysynem.
To
załatwiało wszystkie inne formalności.
*
Wyszedł
z budynku wolnym krokiem, grzebiąc gdzieś w kurtce. Szukał tego
jebanego telefonu i szukał, ale jak na złość nie umiał wymacać
urządzenia. Dźwięk dzwonka, jakie zapewne ustawił mu Hidan,
nieprzyjemnie drażniła go w uszy. Ten chuj doskonale wie, że
piosenka Nyan kota jest przez niego znienawidzona. Kot srający
tęczą... Doprawdy, czego ci ludzie nie wymyślą..
Kiedy
w końcu doszukał się telefonu, spojrzał na wyświetlacz. Lekko
zmrużył oczy, czytając małe literki na ekranie. Ta kurwa ustawiła
mu jeszcze hebrajskie znaki, co za chuj. Teraz nawet po zdjęciu nie
rozpoznaje, ono też zostało zmienione. Pierdolony Yoshida.
Odebrał
w końcu połączenie i przystawił telefon do ucha.
-
Halo? - zapytał zaspany, wkładając wolną rękę do kieszeni
spodni.
- Yo,
Saso - Deidara wydawał się mu bardzo
wesoły. Chyba wypił, albo po prostu wygrał wojnę słowną z
Uchihą - Wpadniesz do baru?
-
Dei, jestem po pracy - odpowiedział, kierując się do samochodu -
Oczy same mi się zamykają.
- Nie
bądź ciul - odpowiedział, a w tle było słychać donośny śmiech
Hidana i Nagato - Nawet Nagato przyszedł,
Akasuna. Nie daj się prosić.
-
Innym razem, na prawdę - przetarł oczy, stając przed prawymi
drzwiami samochodu*. Chwycił klamkę - Utau wypuściła Nagato z
domu?
- A
czemu by nie? - oprócz przyjaciela, po
drugiej stronie usłyszał śmiech Zetsu. To on jeszcze żyje? - I
tak się pokłócili, znowu.
- O
dzieci? - pociągnął
za klamkę i otworzył drzwi, nadal nie wchodząc do środka BMW,
które zafundowała mu, o zgrozo, babcia. Żeby tylko się go pozbyć.
-
Wiesz, jak to kobiety -
odpowiedział Douhito, potężnie przy tym ziewając. Sasori odsunął
trochę słuchawkę od swojego ucha, trzaski po drugiej stronie
telefonu stawały się nie do zniesienia - One
tylko o dzieciakach.
-
Szczerze, to ja bym chciał córkę - mruknął Akasuna, opierając
się łokciem o framugę drzwi - Nie dziw się Utau, Dei. Pamiętasz,
jak opowiadała, że może mieć trudności z zajściem w ciąże po
trzydziestym romu życia. Chce to wykorzystać i ja się jej nie
dziwię, postaw się na jej miejscu.
-
Stara miłość nie rdzewieje, co, Akasuna?
- Douhito zaśmiał się mu prosto w słuchawkę, więc nieprzyjemny
odgłos sprawił, że odsunął telefon jeszcze bardziej od ucha,
marszcząc przy tym brwi.
- Nie
pierdol. Utau to stare dzieje - odfuknął, siadając na siedzenie
kierowcy.
Fakt,
chodził kiedyś z Yami. Bardzo dobrze się dogadywali, ale jakoś z
dnia na dzień zaczęło się psuć. Utau poznała Nagato, Sasori
Ahiru, ale skończyło się na tym, że z Uzumakim zaszła w ciąże.
Następny etap to małżeństwo, i kochają się do dzisiaj. życzy
jej jak najlepiej, zwłaszcza, że zazdrości im takiej zajebistej
córki. Koniec końców, Ahiru traktuje jak siostrę, której nigdy
nie miał, a Arima traktuje go jak brata. Obaj zostali takimi
foreveralołnami. Ale żadne nie myślało o sobie w taki sposób,
jak Utau o Nagato, lub na odwrót.
Tak
mu dobrze i nie śpieszy mu się, by się w kimśc zakochać.
Za to
rucha sobie regularnie.
-
Przejrzałem cię, Sasori -
zaśmiał się, a potem spoważniał - W
ogóle, natknąłem się dzisiaj na jakąś laskę. Wpadła na mnie,
czaisz to? Przez nią spóźniłem się na autobus! Pomogłem jej
wstać, a ona chyba zaczepiła obcasem o falbany swojej kiecki, bo
się rozerwał materiał - wziął oddech -
zaczerwieniła się jak burak, więc zacząłem się śmiać. To
pinda nadepnęła mi na nogę, i to jeszcze specialenie! -
tak się oburzył, że wszyscy ucichli. Wszyscy, miał na myśli
bandę Akatsuki za plecami blondyna - A na
koniec, wiesz jak mnie nazwała?!
- Nie
mam pojęcia - zamknął drzwi, następnie włożył kluczyki do
stacyjki. Był przygotowany na wszystko, typu palant, chuj, albo
gnój. Nie sądził jednak, że laska ma aż taki cięty język.
-
Nazwała mnie pierdolonym transwestytom! -
niemal krzyknął, a kiedy banda za słuchawką zaczęła się śmiać
z niego wniebogłosy, Sasori cmoknął i ponownie odsunął telefon
od swojej twarzy. Kurwa, jacy głośni ludzie.
Parsknął
jednak śmiechem, tego jeszcze nie usłyszał.
-
Wiesz chociaż, jak się nazywała? - zapytał, ostrożnie
przybliżając urządzenie do ucha.
-
Nie, i mam to w dupie -
odpowiedział, prychając na końcu.
Laska
ma większe jaja niż ty, hhahhahahha. Zapewne
głos Hidana. Tak wkurwiającej barwy głosu nie ma chyba nikt.
-
Spierdalaj, chuju -
mruknął Deidara do białowłosego, a potem zwrócił się do rudego
- kończę. Przychodzisz, czy nie?
- Nie
- szybkie pytanie, szybka odpowiedź.
- To
kurwa nie - odpowiedział blondyn - Żegnaj,
kochanie.
-
Zadzwoń szybko, kocie - uniósł lekko kąciki ust ku górze, a
potem się rozłączył. Przejechał sobie dłonią po twarzy, a
potem odpalił silnik i pojechał do domu.
Kiedy
w końcu wdrapał się na swoje piętro, wygrzebał z kieszeni
klucze. Włożył do zamka, przekręcił, a potem wszedł do środka.
Zamknął drzwi wejściowe, zdjął buty i od razu skierował swe
kroki do lodówki. Jak zwykle zresztą, świeciła pustkami, więc
nie zdziwił się zbytnio, że zobaczył tylko przeterminowany słoik
z musztardą, na jednej z jej półek. Westchnął.
-
Trudno, zjem zupkę chińską - mruknął sam do siebie - jutro
zrobię zakupy..
Tak
sobie mówi od dwóch tygodni. Jedzie na samych gotowych obiadach, to
zje na mieście, to odgrzeje mrożonki.. No ale co zrobisz, nic nie
zrobisz. Nie ma czasu na gotowanie.
Postawił
wodę, a później klapnął na kanapę, włączając telewizor.
Tylko na to czekał, na relaks. W szpitalu dali mu ostro popalić,
nie czuje kurwa nóg. Te praktyki na prawdę go wykończą.
Akurat
zostawił od wczorajszej nocy włączonego pornola. Jęk dziwki z
telewizora był taki głośny, że mimowolnie podskoczył i zaczął
szukać wzrokiem pilota. Co sąsiedzi sobie kurwa pomyślą, ja
pierdole...
-
Kurwa, gdzie ten pilot.. - na szczęście czajnik zacżął piszczeć,
co przygłuszało odgłosy z telewizora. Ja pierdziele, cały czas
siedział na tym ustrojstwie... Mózg nie dzisiejszy.
Szybko
ściszył dźwięk, a potem szybkim krokiem podszedł do kuchenki,
wyłączając ją. Do wcześniej przygotowanej miski z makaronem i
przyprawą nalał wodę, a później przemieszał. Przeniósł
naczynie do salonu, postawił na stoliku i czekał, aż makaron
trochę się rozmiękczy. Zmienił kanał, nie miał zamiaru walić
sobie przy jedzeniu. Wiadomości
nie, Dlaczego ja? też
nie. Wszystkie filmy na DvD oglądnął, szlag.. Zostało mu tylko
oglądanie anime, które właśnie puszczali. Czemu nie. Słyszał od
kogoś, że w tym anime akurat cały czas latają cycki... School
DxD? Nie, dzięki. To on już woli to
Shingeki no Kyojin, co
mu Ahiru puszczała.
Kurwa,
zajebiście. On to ma szczęście. Zrobi sobie mały maraton, bo za
chwilę lecą wszystkie odcinki Ataku tytanów. Poczuł wibracje,
więc wyciągnął telefon z kieszeni. Odblokował i przeczytał
wiadomość, której nadawcą był nie kto inny, jak sama Ahiru.
ZARAZ
LECI SNK! KURWAA, JAK ZAJEBIŚCIE. Wpierdalam zupkę chińską i
oglądam, a ty?
Uśmiechnął
się do wyświetlacza, a potem odpisał jej i wysłał.
Wiem,
właśnie puściłem. I jem to samo, co ty :D
Nie
musiał długo czekać na odpowiedź. A w telewizji na razie reklamy,
więc luz. Popisze sobie jeszcze. Może siedzieć do późna, jutro
nie pracuje ani nie ma zajęć. Nareszcie się kurwa wyśpi.
Ja
mam pikantny rosół z kurczaka, pychaa <33 W ogóle, wiesz, że
widziałam dzisiaj Madarę? Dawno nie było go w Japonii. Praktycznie
nic się nie zmienił, nadal ma przerażający wyraz twarzy XD Izuna
w porównaniu do niego, przynajmniej nie jest taki aspołeczny :d
Zamrugał
kilkakrotnie. Madara w Tokio? Z tego co wie, wyjechał do Polski z
Yuane do dalekiej rodziny. Potem tam został, nauczył się tego
pokurwionego języka i robił jakieś grube interesy. Marny kraj,
jeśli chodzi o coś takiego... Ale w piciu wódki nie przebijesz
Polaka, oni to mają wytrzymałe organizmy.
Znudził
mu się ten skomplikowany kraj? Izuna ma jakąś ładną dziewczynę,
dość wysoka blondynka.
Kiedy
w telewizorze usłyszał głosy seiyuu, dostał szybkiego esa.
Sayuri
Hirohito, młodsza siostra tej Katsumi, o której ci opowiadałam.
Fakt, jest bardzo słodka <3 Ej, ZACZYNA SIĘ! Idę oglądać,
wejdź w przerwie na gg. Buziaki, Rudy <3
Westchnął,
a potem lekko się uśmiechnął.
Dobra.
Kwa Kwa XD
Nie
zdążył odłożyć telefonu, a już przyszła mu wiadomość.
Spierdalaj
XD Mam zajebiste imię, i zajebiście kwaczę XD a teraz oglądam c;
Już
nic nie odpisał, tylko wziął jeszcze ciepłą miskę z zupką do
rąk i zaczął ją pochłaniać niemalże w ekspresowym tempie. Co
ten głód może zrobić z człowiekiem...
Przynajmniej
zakończy przyjemnie dzień.
Ludzie
szybujący pomiędzy budynkami niczym Spiderman.
Lekki
deszcz stukający w okna idealnie dopełniał całą atmosferę.
*
Nie wiem, kiedy nowa notka. Nie oczekujcie niczego w październiku, mam tak zawalony grafik, że pomału czasu na spanie nie mam...
Komentarze <3 Jesteście zajebiści <3 (Soli, wybacz. Dzisiaj już na stówę skomentuję ;___;)
Tak Enmo, wiem, że ci się podobał ten tekst XD Naprawde długo nad nim siedziałam XD
Ahiru, wiem, że spodobał ci się fragment FukoxDei, więc przeczytaj go sobie znowu któryś am raz :D
Nie mam nic więcej do powiedzenia :3
Do następnego, myszki.
Yamcik ♥
Dla takich chwil ciesze się że mam wifi w telefonie gdy mam zjebany komputer bo dzięki temu nie omijają mnie notki c:
OdpowiedzUsuńCzas nie chuj, nie stanie XDDD umieram! Muszę się uczyć od cb tych tekstów XD
Aww jaja scena erotyczna :333 Lubie!
Nie wolno nazywać deidare tranzwestytą :cc ale przyznam że oplułam telefon jak to przeczytałam xd
Chce więcej! Pisz szybko! ;*
OMG. Ty wiesz, że ja to kocham. Wiesz, prawda? No pewnie, że wiesz <3
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć, że tak świetnie wyszła Ci ta scena FuDei ♥ Oni są tacy słooooodcyyyyyy *.* Nawet jeśli go zwyzywała, a on ją wyśmiał xD Kto się czubi ten się lubi, nie?
To z Izuną i Sayu było słodkie ;) Przynajmniej tyle ile przeczytałam xD To, że ostatnio napisałam coś podobnego, jeszcze o niczym nie świadczy. Co potem odchorowałam to moje... Ale nie ważne.
Kat chora? Czy ja coś pominęłam? o.O Najwidoczniej... W każdym razie nie sądziłam, że tak łatwo wybaczy młodej. Choć to nawet dobrze :)
Rozmowa Saso i Deia była epicka <3 Deidara taki kochany z tymi fochami ^^ A oni go wyśmiali. No chamsko T^T
Tego kwa kwa i całego mojego zachowania nie skomentuję xD Zapytam tylko jeszcze raz: CZY JA SERIO JESTEM TAKA DZIWNA, SKORO TO NAPISAŁAŚ W TEN SPOSÓB? No. Amen.
A tak na koniec to Ci tylko powiem, że znowu krótko, znowu mam niedosyt :< Ja kcem wiencej xD Będę czeeeeeeeeekaaaaaaaaććć... O czym już wiesz, ale przypomnieć nie zawadzi :D No. To ja na Ciebie czekam na gg
Buziaki :****
Twoja Ahiru~
PS. NAWET SOBIE NIE WYOBRAŻASZ JAKIEGO MAM ZAJEBISTEGO POMYSŁA NA OS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ale i tak Ci nic nie powiem, bo to niespodzianka i już ♥ ♥ ♥
PS2. Też Cię kocham xD
Witaj!
OdpowiedzUsuńW końcu moje zaległości w czytaniu blogów ruszyły powoli z miejsca, a Twój blog był na samym poczatku. ^^
No, cóz, Ogóle wrażenie jest dobre. Choć za historię do poduszki bym tego nie uznała, bo wczoraj zamiast się zmęczyć czytaniem robiłam się coraz mniej śpiąca. (kogo obchodzi to, że nie spie po nocach? )
W oczy rażą mnie też wulgaryzmy. Nie cierpię, nie trawię, nie uznają ich! I dlatego zacytuję moją nauczycielkę : ,, Mam mieszane uczucia co do tej kartków...'' Co do tego bloga, a t przez te wulgaryzmy.
Zobaczę jeszcze czy będę dalej czytać po kilku nastepnych rozdziałach.
Weny i pozdrawiam
Hejo :D
OdpowiedzUsuńTak, w końcu cię nadrabiam i z góry mówię, że wstyd mi, że tyle to trwało :P
Wspomnę, że komentarz będzie raczej krótki, bo jestem chora… powinnam cię czytać po chorobie, ale chciałam się pośmiać, a u ciebie rozrywka jest zapewniona :D
Ojejciu, jejciu – nie wiem od czego zacząć xD może taki szok, że w drugim rozdziale już był hentai, ale ja miałam w pierwszym xD w dodatku w porównaniu z twoim to dosyć mizerny :D tak, zacznę komentarz od seksu, bo czemu nie xD Izuna to taki rzadki w opowiadaniach bohater, ale podoba mi się, że go wprowadziłaś, że od razu dałaś mu role w erotycznym uniesieniu xD szczęściarz xD podobało mi się <3 a ja jestem trochę zboczeniec xD
Początek był boski, ale cytat _czas nie chuj – nie stanie” rozpierdolił mnie po całości xD muszę go kiedyś użyć xD ale o matko xD Fuko to zalicza fail za failem xD zaspanie, spóźnienie, rozdarta kiecka, kłótnia z transwestytą xD nie licząc rzeczy przez które omal nie zginęła xD życie na krawędzi po prostu xD
Katsumi pełni taką rolę matki xd i co gorsza, sprawdza się w niej, z taką nie pogadasz xD ja się nie zdziwię, jak jej podopieczne zorganizują jej jakąś randkę, bo kobieta robi się zmierzła i ktoś powinien ją zaliczyć xD – zabawne, zawsze się tak zwracało do upierdliwych nauczycielek w szkole xD
Hidan xD paskudny dzwonek i hebrajskie znaki = mistrz zła XD może nie będę mówić tego, co wszyscy już wiedzą – Saso jest zajebisty XD Fajnie mi się czytało tą rozmowę, ale… jak mogli się dziwić temu, że Dei został nazwany transwestytą xD to normalne chyba xD ooo, widzę, że chcę córeczkę <3 córka mu pasuje, może u ciebie będzie miał xD miłość nie zardzewiała, ale Saso owszem xD
„Tak mu dobrze i nie śpieszy mu się, by się w kimś zakochać.
Za to rucha sobie regularnie.” <- Dobrze wiedzieć, że mu się powodzi XDDDDD
Nie wiem, najwyraźniej tobie tak, ale mi za chuja nie pasują emotki do Saqsoriego XD Chyba, że taka „;]” XD w ogóle zupki chińskie to sama chemia, niech Saso sobie znajdzie kucharkę xD wgl ta rozmowa z Ahiru, w życiu bym nie poznała, że ona rozmawia Saso, euforia-radość-pobudliwość do niego nie pasuje xD ale dla pseudo-siostry trzeba się postarać :P
Tyle ode mnie, jutro nadrobię trójeczkę, więc sprężaj się z pisaniem czwartego rozdziału :D
Życzę dużo weny :D :*
Pozdrawiam :D