Rozdział 4.

Data: ?
Postęp: 15%

poniedziałek, 29 września 2014

Rozdział 2.

"Mogę polegać na swoich uczuciach"
Kalafina.

*

Kiedy pierwsze promienie słońca padły na twarz Fuko, dziewczyna zmarszczyła brwi i odwróciła się plecami do upierdliwego światła. Nie znosiła takiej pobudki. Po chwili jednak westchnęła, przebudzona. Przewróciła się z powrotem na plecy, a potem wsparła na łokciach. Wypuściła głośno powietrze i z półprzymkniętymi oczami, odwróciła głowę w stronę jasnego światła.
Widok zatłoczonych ulic Tokio o tak wczesnej porze jeszcze bardziej ją rozleniwił, nie lubiła tłumów. Stanie w autobusie się jej nie widziało, miała zamiar ubrać buty na obcasie i sukienkę. A tu już o godzinie siódmej taki tłok.. Aż się człowiekowi wszystko odechciewa. No, ale cóż. Czas nie chuj, nie stanie.
Odwróciła głowę w stronę budzika, postawionego na małej, kasztanowej szafce nocnej. Książka, postawiona na meblu, była otwarta na stronie, gdzie ostatnio skończyła, a lampka przewrócona. Na prawdę, musi ogarnąć ten bałagan. Może jeszcze zdąży, w końcu zajęcia ma o dziewiątej trzydzieści, strasznie późno. Aż się zdziwiła, że dostała taki plan. Zazwyczaj przychodziła wcześnie, żeby mieć już wszystko z głowy. A tu taka niespodzianka. Na pewno ma jeszcze multum czasu, autobus o dziewiątej, a jest przecież za piętnaście.
Irie zmarszczyła brwi i jeszcze raz przypatrzyła się dokładnie cyfrom na zegarku. Jednak, wzrok jej nie mylił, zaspała. Znowu. Zresztą, jak zwykle. Zerwała się jak oparzona z łóżka, kołdra wylądowała gdzieś pod meblem, mało by się na niej nie zabiła.
- Kurde, czy ja zawsze muszę być spóźniona?! - krzyknęła na samą siebie, odsłaniając żaluzje i zaciągając z oparcia krzesła obrotowego wcześniej przygotowaną, przewiewną sukienkę do kolan, z motywem kwiatów. Brązowy, szeroki pasek dodawał jej ubraniu charakteru i lepszego efektu, toteż zawsze go ubierała. Może się nie spóźni? Chociaż ten pierwszy raz w tym roku szkolnym..
Wyszła z łazienki ogarnięta, z rozpuszczonymi włosami i nie pogniecionym ubraniem. Porwała torebkę, która wcześniej zwisała z ranienia krzesła, a potem szybko wyszła z sypialni, kierując swoje kroki do kuchni. Porwała kromkę suchego chleba, spojrzała na zegar.
- Za osiem, spóźnię się na autobus.. - mruknęła, wkładając do torebki portfel i identyfikator - Kurcze.
Włożyła ostatni kęs chleba w całości do ust, wybiegając na korytarz. Włożyła stopę w brązowe buty na obcasie, a po powtórzeniu czynności z drugą stopą, tylko porwała klucze, zawiesiła torebkę na ramię i wyszła z mieszkania. Przekręciła zamek w drzwiach, włożyła klucze do torebki, zapięła ją i zbiegła po schodach, o mało się nie wyjebując. Nie miała czasu na windę!
- Nie zdążę, nie zdążę.. - zaczęła, patrząc na zegarek. Ma trzy minuty, normalnie zajebiście. Biegnie jak na jakimś pieprzonym maratonie - Poproszę Ahiru, żeby kupiła mi porządny budzik na urodziny. A Katsumi baterie.
Zaczęła się trochę męczyć, w końcu bieganie na obcasach to nie lada wyczyn. Zajebie tego, kto wymyślił poranki.
O mało się nie przewracając na zakręcie, skręciła w kolejną zatłoczoną uliczkę. Kątem oka widziała już swój autobus, więc postanowiła przyśpieszyć. Uśmiechnęła się w duchu, jednak coś, a raczej ktoś całkowicie odciął ją od widoczności z góry. Kurwa, w tym momencie się wyjebiać! I już na pewno nie zdąży, przewalone.
- Co, do chuja.. - usłyszała obok siebie męski głos, więc jak to z ciekawością bywa, popatrzyła na osobę, na którą wpadła. Dziewczyna miała takie ładne, blond włosy, i takie proste! Grzywka zasłaniała jedno oko, ale przeszywające ją spojrzenie niebieskiej tęczówki odjęło jej mowę. Były przepiękne. Ale, chwila. Przecież to był męski głos. Czyżby transwestyta? - Uważaj, kurwa, jak chodzisz. Spóźniłem się przez ciebie na autobus.
- Przepraszam, nie zauważyłam cię - odpowiedziała, poprawiając torebkę i mierząc mężczyznę wzrokiem - nie ty jeden się spóźniłeś.
- Od kiedy jesteśmy na ty? - zapytał oschłym głosem, wstając.
- Nie znam twojego imienia, więc powiedziałam tak - zmierzyła go od stóp do głowy. Biała, trochę luźna koszulka dobrze na nim leżała. Miał bardzo długie włosy, chyba nawet dłuższe od niej samej. Cóż za chamstwo.
Podał jej rękę, a ta lekko ją uścisnęła i naprężyła mięśnie, chcąc w ten sposób się podnieść. Nie zauważyła, że zahaczyła obcasem o falbany swojej sukienki, więc kiedy blondyn przyciągnął ją do siebie, falbana się podarła. Brązowowłosa stanęła jak wryta, słysząc dźwięk rozrywanego materiału. Zrobiło się jej gorąco.
- Co to było? - puścił jej dłoń, i popatrzył za jej plecy. Odruchowo zakryła rozdarcie obiema dłońmi, spuszczając głowę i chcąc ukryć zażenowanie. Ale się urządziła, kurwa. Do tego trzeba mieć talent - Nie mów, że rozdarła ci się kiecka? - prychnął, a ona popatrzyła na niego. Czuła, jak jej twarz płonie. Parsknął śmiechem, a Fuko jeszcze bardziej się zakłopotała.
- Jaka oferma, ja nie wierzę - wydusił przez śmiech, a przechodzący ludzie dziwnie patrzyli się na Irie i blondyna- A majtki przynajmniej masz całe?
Nadepnęła mu obcasem na stopę, więc przestał się śmiać i jęknął.
- Kurwa, pojebało cię do reszty? - popatrzyła w dół, a potem zmierzył ją zimnym spojrzeniem - Ogarnij się, nie jesteś tu sama.
- Okazałbyś trochę zrozumienia - odfuknęła, jeszcze lekko zawstydzona. Popatrzyła na niego z wyrzutem - Ludzie dorośli nie zachowują się w ten sposób, pierdolony transwestyto - łohoho, ale mu powiedziała. Normalnie jest z siebie dumna. Odwróciła się napięcie do zdenerwowanego blondyna, a potem ciągle nie odsłaniając swojego tyłka, ruszyła do domu.
I chuj, nie pójdzie na uczelnie. Ma dość wrażeń na dziś.

*

Zerwali się dzisiaj z czterech ostatnich lekcji. Byli na prawdę bardzo źli.
I chuj, że Katsumi zabije ją w domu. Ona na dwóch matematykach, japońskim i jeszcze biologii nie zamierzała siedzieć.. Bo przecież po co ma ponownie wkuwać materiał, który nauczyła ją już jej wybitna i prywatna lekarka, co? Dobrze mieć za siostrę chirurga po specjalizacji.
On mieszka aktualnie z starszym bratem, rodzice wyjechali za granicę zarobić grubą kasę. Nie obchodziło go to zbytnio, bo sam nie za bardzo ingerował w sprawy majątkowe. Jest dość bogaty, starcza mu na zupki chińskie. To wszystko. Teraz, miał na głowie zupełnie co innego.
Mianowicie, chciał poznać każdy centymetr ciała ukochanej, jaką była, jest i będzie, Sayuri Hirohito.
- Czego się napijesz? - zapytał w końcu czarnowłosy, wgapiając się w zgrabne ciało blondynki, stojącej przed nim - Czy może masz inne pragnienia?
- Ależ ty się śpieszysz - zaśmiała się dźwięcznie, widząc jego lekko zaróżowione policzka - Izuna, kochanie. Bez gry wstępnej się nie odbędzie.
- Znikaj, ty cholero - odpowiedział, klepiąc ją w tyłek, kiedy się już odwróciła. Lubił jej tak robić, miała takie miękkie pośladki. Ale nie powie tego głośno, obudzi demona, jaki jest w wnętrzu jego ukochanej.
Ona zignorowała jego klepnięcie. Pierwsze, co zrobiła, to udała się do jego pokoju. Całkowicie go już obczaiła i zdążyła polubić. A zwłaszcza jego łóżko. Było bardzo wygodne, leżała na nim. Albo sama, albo z Uchihą.
Weszła do pokoju, i od razu, co rzuciło jej się w oczy, to bardzo czysty pokój. Jej samej trudno jest utrzymać porządek, ale on już miał wszystko dokładnie poukładane. Czasami nienawidziła w nim tego pedantyzmu.
Zamknęła za sobą drzwi, i wzięła głęboki wdech. Zapach perfum Izuny dotarł do niej bardzo szybko, uwielbiała jego zapach. Niemniej jednak, wypadałoby przynajmniej otworzyć okno. Niech się trochę wywietrzy. Po wykonaniu owej czynności, jaką było otwarcie właśnie tego okna, szybko rzuciła się na łóżko. Położyła się na brzuchu, przyciągnęła poduszkę do siebie i przytuliła. Kiedy przymknęła oczy, wszystkie siły nagle z niej wyparowały. Jak ten w-f może wykończyć człowieka. W jej głowie zaczęły pojawiać się różne jej ulubione fragmenty walk z anime, więc uśmiechnęła się do siebie. Chwała temu, co wymyślił coś takiego jak manga, nyan i anime.
Do jej uszu dobiegł w końcu dźwięk otwieranych drzwi. Uchyliła jedno oko, a potem swoimi zielonymi tęczówkami zaprowadziła młodego Uchihę do biurka. Kiedy odwrócił się do niej plecami, dziewczyna przemogła lenia i wsparła się na łokciach, a potem usiadła po turecku. Czekała, aż czarnowłosy w końcu do niej podejdzie.
- Izuna, chodź tu. Chcę się przytulić - powiedziała, patrząc słodkim wzrokiem na ukochanego. On w końcu odwrócił się do niej twarzą, a potem uśmiechnął się ciepło. Lubił to spojrzenie, działało na niego tak pobudzająco.
No co, w końcu jest facetem. On też myśli o seksie, cyckach i seksie.
Ale najwięcej myśli o Sayuri.
- Sayu, słońce - podszedł wolnym krokiem do łóżka, a potem specjalnie spadł na dziewczynę. Nie spodziewając się tego, blondynka pisnęła, czując, jak umięśnione ciało jej chłopaka napiera na nią. Czuła to, przecież leżał całym swoim ciałem na jej brzuchu. Leżał na niej.
- Co ty wyprawiasz..! - zaśmiała się, próbując zepchnąć Uchihę z siebie. On tylko splótł jej dłonie ze swoimi, naprężył mięśnie, i całkowicie ją unieruchomił - Ej, przecież to nie fair! Jesteś silniejszy!
- Od kiedy życie jest sprawiedliwe, Risa? - mruknął, przybliżając się znacznie do twarzy zielonookiej Hirohito.
Rozszerzyła lekko oczy, słysząc przezwisko, jakim ją obdarował.
- Przecież ono jest stare.. - zaczęła - Nadaliście mi je za czasów podstawówki.
- Prawda, ale jest urocze. Nie można go nie używać - dotknął czubkiem nosa jej ust, a potem zjechał wyżej. Teraz stykali się czubkami nosa.
- Uroczy to teraz jesteś ty - szepnęła, całując go lekko w usta.
On od razu oddał pieszczotę, jednak z większą zachłannością. Bardzo jej pragnął, może w końcu to zrobią?
Zacisnęła mocniej palce na dłoni ukochanego, kiedy poczuła jego język w swojej jamie ustnej. Naparł na nią bardziej, a ona czuła, jak po jej ciele przebiega przyjemny dreszcz. Jeszcze nigdy nie czuła na swoim brzuchu tak dokładnie jego wyrzeźbionych mięśni. Chciała je dotknąć, chciała poznać jego ciało.
Chciała się z nim kochać, bardzo tego pragnęła.
Kiedy jego dłonie powędrowały pod jej koszulkę, a ona poczuła dotyk jego palców na brzuchu, uśmiechnęła się, nie przestając całować czarnowłosego. Raz jeździł palcami wyżej, raz niżej, chcąc się trochę podroczyć z niecierpliwą Sayuri. Oderwała się od jego miękkich warg, i popatrzyła na niego z błyskiem w oku.
- Nie masz dość?
Zatrzymał rękę i spojrzał na nią niepewnie. Zrobił coś źle, a może działa za szybko? Na samą myśl o tym, że Hirohito mogłaby być zła, aż mu się gorąco zrobiło.
- Słucham?
- Mówię, czy nie masz dość tej bluzki. Mi ona przeszkadza - mimo, że to ona była teraz tą na dole, czuła, że to właśnie ona dominuje.
Niemniej jednak, Izuna w pewnych kwestiach potrafi być bardziej dominujący i przekonywujący niż ona. Sayuri czuła, że w kwestii seksu to on będzie przejmował inicjatywę, a nie ona.
I to ją jeszcze bardziej nakręcało.
Pomógł zdjąć blondynce bluzkę, a zaraz potem ponownie rzucił ją na miękką poduszkę. Chciał się przyjrzeć jej ciału, chociażby w połowie. Spodni jej jeszcze nie zrzucił. Uśmiechnął się do siebie, a zaraz potem wpił się w jej szyję. Dziewczyna mruknęła zadowolona, odchylając głowę w bok. Wplotła palce w jego rozczochrane włosy, wdychając ich przyjemny zapach. Zostawił na jej szyi mały prezent, a potem zciągając jej spodnie, zaczął zjeżdżać pocałunkami co raz niżej. Pominął na razie jej piersi, skupiając się na jej płaskim brzuchu. Wyrzucił gdzieś czarne rurki Sayuri, a potem oderwał się od jej osoby. Popatrzył na nią z góry i posłał jej uwodzicielski uśmiech.
- Zobaczymy, jak wyglądasz bez tego badziewia... - dziewczyna usiadła, a kiedy czarnowłosy zaczął dobierać się do jej stanika, ona szybko zatrzymała jego rękę. Popatrzył na nią zły, przerwała mu taką świetną zabawę.
- Nie myśl sobie kocie, że ja będę naga a ty w ubraniu - szepnęła mu bezpośrednio do ucha, po czym ugryzła jego płatek. Zrzuciła z niego niebieską koszulkę i rzuciła gdzieś za siebie. Zjechała dłońmi niżej, przez jego tors, aż do wyrzeźbionego na poligonie kaloryfera na brzuchu. Westchnął, czując, jak robi mu się trochę ciasno w spodniach.
Uśmiechnęła się, słysząc taką reakcję. Popatrzyła na jego mięśnie, aż jęknęła z zadowolenia. Jest jeszcze lepiej niż to osobie wyobrażała.
- Ideał - mruknęła uwodzicielsko, a potem popatrzyła prosto w iskrzące oczy chłopaka. Wpiła się w jego miękkie wargi, zjeżdżając dłonią co raz niżej. Po jego plecach przebiegły ciarki, a w podbrzuszu rozlało się przyjemne ciepło.
Doskonale wiedziała, że jego czuły punkt do podbrzusze i brzuch. Kiedy jednak dotarła do zamka spodni, zawahała się chwilę. Chłopak rozwiał jednak wszelkie obawy czułym całusem, a ona szybko pozbawiła go dolnej części garderoby. Pozostały tylko bokserki.
Spiął się, czując jej dłonie, tak blisko jego członka. Bał się, że nie sprawi jej przyjemności, że będzie beznadzieja. Kobieta nie wie, jaki to stres wywołuje na mężczyźnie, jak się dowiaduje, że był beznadziejny. Dlatego teraz jest bardziej niepewny, niż blondynka przed chwilą.
- Hej - szepnęła dziewczyna, sprowadzając go na ziemię. Obdarzył ją czułym spojrzeniem - Nie martw się. Ty nigdy nie lubisz mówić, więc działaj, kocie.
Teraz cały strach gdzieś uleciał, a on sięgnął ręką za plecy dziewczyny. Przybliżył się znacznie, i chwycił jedną dłonią zapięcie stanika. Popatrzył na twarz Hirohito. Była czerwona niczym włosy Nagato, znajomego brata.
No ale, Uzumaki i tak jest rudy.
- Wstydzisz się - mruknął, przylegając chwilę później wargami do jej szyi.
Ona zamruczała coś niezrozumiałego w odpowiedzi, przymykając oczy. Chciała delektować się to chwilą, było tak przyjemnie. A kiedy chłopak jednym, szybkim ruchem odpiął jej stanik, poczuła tylko rozlewające się w jej ciele ciepło. A ciarki strawiły, że lekko drgnęła.
Uśmiechnął się od ucha do ucha, czując, jak Sayuri przechodzą ciarki. Wolną ręką błądził gdzieś po jej udach, doprowadzając blondynkę do jakiegoś dziwnego stanu. Popchnął ją na poduszkę, nie przestając pieścić jej szyi. Wplotła palce w jego włosy, lekko masując skórę jego głowy. Wtuliła się w przydługie, czarne kosmyki Uchihy. Nagle, ni z tond, ni zowąd, Izuna oderwał się od dziewczyny i popatrzył na nią z góry. Oparł obie dłonie obok jej głowy. Ciągle nie zrzucił jej tego pieprzonego stanika. Uśmiechał się do siebie, a potem sięgnął po to 'badziewie' jak zwykle raczył nazywać biustonosz. Chwilę poźniej cała bielizna wylądowała na podłodze, a oni wgapiali się w swoje ciała, czując, jak podniecenie rozsadza ich obu od środka.
- Jesteś prześliczna, Sayu - mruknął, patrząc na nią z góry. W odpowiedzi lekko się zarumieniła, uciekając wzrokiem na jego kaloryfer i członek. Uśmiechnęła się do siebie i szybko chwyciła za wymienioną wcześniej część ciała chłopaka. Jęknął, wpijając się w jej usta. Oddech momentalnie mu przyśpieszył, a członek zrobił się twardy. Oczywiście, stanął.
Puściła jego kolegę, a jęk niezadowolenia rozniósł się po całym pomieszczeniu. Jak dobrze, że mieszkają w miejscu, do którego ludzie zwykle nie zaglądają. Madara jest czasami bardzo aspołeczny, a to w końcu jego dom.
Dziewczyna bardziej rozszerzyła nogi, przez co chłopak miał jeszcze lepszy dostęp do całej jej osoby. Niespodziewanie, nawet bardzo, wszedł do niej, przez co cicho pisnęła mu do ust. Spięła się, więc gdy delikatnie się poruszył, zabolało ją, więc pisnęła trochę głośniej. Łzy podeszły jej do oczu, bardzo bolało.
Izuna wyczuł jej zdenerwowanie, więc odkleił się od ust ukochanej, i popatrzył na jej twarz. Większą uwagę przykuły jej załzawione oczy, przecież nie sądził, że sprawi jej ból.
- Jak chcesz, to przestanę.. - zaproponował cicho, jedną dłonią ocierając lekko jej oczy. Nienawidził, jak ona płakała.
Wypuściła głośno powietrze, a cały stres wypłynął gdzieś razem z oddanym dwutlenkiem węgla. Momentalnie się rozluźniła. Zaprzeczyła tylko głową i uśmiechnęła się lekko. Podniecenie na prawdę w niej buzowało.
Chłopak poruszał biodrami raz, potem drugi. Czasami przyśpieszał, zwalniał, i całował blondynkę. Szeptali do siebie czułe słówka, mruczeli i ogólnie no, widać, że się uwielbiali i kochali ponad wszystko.
Kiedy jednak poczuł, że dochodzi, mocniej przywarł do ciała kochanki. Ona również miała wrażenie, że zaraz odleci, więc zaplotła swoje ręce na jego karku. Nagle jęknął jej prosto w usta, i poczuła, jak drży na całym ciele. Siły go opuściły, pomyślała, czując, jak ciepło rozlewa się w jej podbrzuszu. Ona też doszła, ale nie okazała go tak, jak Uchiha. Opadł obok niej, i popatrzył w zielone tęczówki Hirohito.
- Czuję się zajebiście - powiedział, przyciągając ją do siebie. Ciągle uspokajali oddech - Kocham cię, Sayuri.
Mocno zacisnęła swoje ramię na jego kaloryferze.
- I wzajemnie, Izuna.
W ciągu paru minut zdążyli się ubrać, a potem ponownie buchnęli na łóżko.
Lekko zaspani przymknęli oczy. Ona leżała na jego ramieniu, obrócona w jego stronę. Objął ją w pasie i przyciągnął bliżej.
- A ja się boję, że Madara uziemi mnie za kolejne wagary.
Dziewczyna zachichotała.
- Nie martw się, Katsumi reaguje gorzej. Ona rzuca we mnie poduszkami, niczym Assasin.


*

Siedziała w kuchni, przy stoliku. Trzymała w ręku kubek z herbatą owocową, lekko pochylała się w przód. Miała przed sobą gazetę, a wzrokiem śledziła tekst na papierze. Doprawdy, nic ciekawego.
Znudziło ją bezczynne siedzenie, no ale cóż zrobisz, jak jesteś chora. No nic nie zrobisz, poza dostaniem urlopu. Gorączka i duszności dawały o sobie znać popołudniami i wieczorami, męczyło ją to jeszcze bardziej. Nie miała na nic siły, ledwo siedziała na tym krześle.
Przetarła oczy, a potem spojrzała na zegarek. Sayuri miała wrócić trzynaście minut temu, nadal jej nie było. Chciała jej dać opierdol za uciekanie z takich ważnych lekcji. Ale nie, bo po co. Ona woli uciekać przed sprawiedliwością.
Chłopak, z którym chodziła jej siostra, jest bratem Madary. Tak jak on, nie jest święty i nieskazitelnie czysty w swoich czynach. Parę bójek na koncie, zgarnięcie przez straż miejską w parku, wylądowanie na komisariacie. Izuna wdał się w starszego Uchihę. Jedną cechę jednak mieli wspólną - potrafili zachować niesamowity spokój w bardzo nerwowych sytuacjach.
Yukio natomiast zadzwonił, żeby nie czekać na niego z obiadem, ani niczym jadalnym. Będzie do późna siedział u Riki, siostry Fuko, a swojej dziewczyny. W porównaniu do Sayu, jest mniej porywczy, ale brakuje mu podzielnej uwagi, jaką posiada najmłodsza Hirohito.
Usłyszała strzęk zamka w drzwiach, więc popatrzyła się w stronę otwartych drzwi kuchni. Przybliżyła kubek z jeszcze ciepłą cieczą do ust, przechyliła naczynie i upiła ostatni łyk. Przełknęła głośno, nieznacznie się krzywiąc, kiedy herbata podrażniła jej gardło. Przełknęła ślinę i wstała z krzesła, odkładając naczynie. Szbykim krokiem wyszła z pomieszczenia i obdarzyła spojrzeniem młodszą siostrę, która wpatrywała się w nią z lekkim zdenerwowaniem. Znowu będzie kazanie, pomyślała Sayuri, zdejmując trampki i podchodząc wolnym krokiem do trochę niższej od siebie Katsumi.
Chora dziewczyna zaplotła ręce na klatce piersiowej, dając tym do zrozumienia, że oczekuje wyjaśnień. Sayuri westchnęła, zaczynając rozmowę:
- Już do ciebie dzwoniła?
- Nie mam siły tłumaczyć ci, że jak zawalisz ten rok, będziesz sama musiała na siebie dbać - Katsumi po dłuższej chwili zamyślenia wyraziła jej swoje zdanie, a potem chwyciła się za nos - Nie zarabiam milionów, i ty już dobrze o tym wiesz. Nie wiem, czy zastanawiałaś się, co pomyślą sobie o Tobie i o mnie twoi nauczyciele! Mogłabyś chociaż powiedzieć, to napisałabym ci zwolnienie, odbyłoby się wszystko legalnie, a ja przynajmniej miałabym świadomość, że jesteś bezpieczna, Sayuri.
- Nie przesadzaj - rozmówczyni podniosła głos, lekko marszcząc brwi - wiesz, że zawsze jestem z Izuną, krzywda mi się nie stanie. Przecież nie mam pięciu lat, potrafię być odpowiedzialna.
- Nie powiedziałam, że nie jesteś odpowiedzialna. Teraz ty nie odwracaj kota ogonem - Katsumi pogroziła jej palcem, a potem zmierzyła wściekłym spojrzeniem - Masz w ogóle pojęcie, co by się działo, gdybyś nie daj Boże miała jakiś wypadek? Odpowiedział by za to nauczyciel, u którego miałaś być na lekcjach i ja, że nie potrafiłam ci przegadać. Postaw się na moim miejscu, Sayuri. Zachowuj się.
- Dobra, sorry - odfuknęła. Wkurzało ją to, że nie potrafiła się postawić. Katsumi zawsze ma kurwa rację w takich kwestiach.. - Następnym razem ci powiem, jak będę chciała się zerwać.
- Idź już, i nie pokazuj mi się na oczy, jeśli nie chcesz być chora - niższa z blondynek machnęła na nią ręką, odwracając się i idąc w stronę pokoju gościnnego. Miała zamiar obejrzeć telewizor.
Usadowiła się wygodnie na kanapie, otuliła kocem i wzięła pilota w dłoń. Przeskakiwała z kanału na kanał, nic ciekawego nie znajdując. Nie mając siły na denerwowanie się, opadła całym ciałem na miękki fotel i zasnęła, zostawiając telewizor włączonym.
Nie interesowały ją rządy Putina w Rosji. Wystarczyła jej świadomość, że jest skurwysynem.
To załatwiało wszystkie inne formalności.

*

Wyszedł z budynku wolnym krokiem, grzebiąc gdzieś w kurtce. Szukał tego jebanego telefonu i szukał, ale jak na złość nie umiał wymacać urządzenia. Dźwięk dzwonka, jakie zapewne ustawił mu Hidan, nieprzyjemnie drażniła go w uszy. Ten chuj doskonale wie, że piosenka Nyan kota jest przez niego znienawidzona. Kot srający tęczą... Doprawdy, czego ci ludzie nie wymyślą..
Kiedy w końcu doszukał się telefonu, spojrzał na wyświetlacz. Lekko zmrużył oczy, czytając małe literki na ekranie. Ta kurwa ustawiła mu jeszcze hebrajskie znaki, co za chuj. Teraz nawet po zdjęciu nie rozpoznaje, ono też zostało zmienione. Pierdolony Yoshida.
Odebrał w końcu połączenie i przystawił telefon do ucha.
- Halo? - zapytał zaspany, wkładając wolną rękę do kieszeni spodni.
- Yo, Saso - Deidara wydawał się mu bardzo wesoły. Chyba wypił, albo po prostu wygrał wojnę słowną z Uchihą - Wpadniesz do baru?
- Dei, jestem po pracy - odpowiedział, kierując się do samochodu - Oczy same mi się zamykają.
- Nie bądź ciul - odpowiedział, a w tle było słychać donośny śmiech Hidana i Nagato - Nawet Nagato przyszedł, Akasuna. Nie daj się prosić.
- Innym razem, na prawdę - przetarł oczy, stając przed prawymi drzwiami samochodu*. Chwycił klamkę - Utau wypuściła Nagato z domu?
- A czemu by nie? - oprócz przyjaciela, po drugiej stronie usłyszał śmiech Zetsu. To on jeszcze żyje? - I tak się pokłócili, znowu.
- O dzieci? - pociągnął za klamkę i otworzył drzwi, nadal nie wchodząc do środka BMW, które zafundowała mu, o zgrozo, babcia. Żeby tylko się go pozbyć.
- Wiesz, jak to kobiety - odpowiedział Douhito, potężnie przy tym ziewając. Sasori odsunął trochę słuchawkę od swojego ucha, trzaski po drugiej stronie telefonu stawały się nie do zniesienia - One tylko o dzieciakach.
- Szczerze, to ja bym chciał córkę - mruknął Akasuna, opierając się łokciem o framugę drzwi - Nie dziw się Utau, Dei. Pamiętasz, jak opowiadała, że może mieć trudności z zajściem w ciąże po trzydziestym romu życia. Chce to wykorzystać i ja się jej nie dziwię, postaw się na jej miejscu.
- Stara miłość nie rdzewieje, co, Akasuna? - Douhito zaśmiał się mu prosto w słuchawkę, więc nieprzyjemny odgłos sprawił, że odsunął telefon jeszcze bardziej od ucha, marszcząc przy tym brwi.
- Nie pierdol. Utau to stare dzieje - odfuknął, siadając na siedzenie kierowcy.
Fakt, chodził kiedyś z Yami. Bardzo dobrze się dogadywali, ale jakoś z dnia na dzień zaczęło się psuć. Utau poznała Nagato, Sasori Ahiru, ale skończyło się na tym, że z Uzumakim zaszła w ciąże. Następny etap to małżeństwo, i kochają się do dzisiaj. życzy jej jak najlepiej, zwłaszcza, że zazdrości im takiej zajebistej córki. Koniec końców, Ahiru traktuje jak siostrę, której nigdy nie miał, a Arima traktuje go jak brata. Obaj zostali takimi foreveralołnami. Ale żadne nie myślało o sobie w taki sposób, jak Utau o Nagato, lub na odwrót.
Tak mu dobrze i nie śpieszy mu się, by się w kimśc zakochać.
Za to rucha sobie regularnie.
- Przejrzałem cię, Sasori - zaśmiał się, a potem spoważniał - W ogóle, natknąłem się dzisiaj na jakąś laskę. Wpadła na mnie, czaisz to? Przez nią spóźniłem się na autobus! Pomogłem jej wstać, a ona chyba zaczepiła obcasem o falbany swojej kiecki, bo się rozerwał materiał - wziął oddech - zaczerwieniła się jak burak, więc zacząłem się śmiać. To pinda nadepnęła mi na nogę, i to jeszcze specialenie! - tak się oburzył, że wszyscy ucichli. Wszyscy, miał na myśli bandę Akatsuki za plecami blondyna - A na koniec, wiesz jak mnie nazwała?!
- Nie mam pojęcia - zamknął drzwi, następnie włożył kluczyki do stacyjki. Był przygotowany na wszystko, typu palant, chuj, albo gnój. Nie sądził jednak, że laska ma aż taki cięty język.
- Nazwała mnie pierdolonym transwestytom! - niemal krzyknął, a kiedy banda za słuchawką zaczęła się śmiać z niego wniebogłosy, Sasori cmoknął i ponownie odsunął telefon od swojej twarzy. Kurwa, jacy głośni ludzie.
Parsknął jednak śmiechem, tego jeszcze nie usłyszał.
- Wiesz chociaż, jak się nazywała? - zapytał, ostrożnie przybliżając urządzenie do ucha.
- Nie, i mam to w dupie - odpowiedział, prychając na końcu.
Laska ma większe jaja niż ty, hhahhahahha. Zapewne głos Hidana. Tak wkurwiającej barwy głosu nie ma chyba nikt.
- Spierdalaj, chuju - mruknął Deidara do białowłosego, a potem zwrócił się do rudego - kończę. Przychodzisz, czy nie?
- Nie - szybkie pytanie, szybka odpowiedź.
- To kurwa nie - odpowiedział blondyn - Żegnaj, kochanie.
- Zadzwoń szybko, kocie - uniósł lekko kąciki ust ku górze, a potem się rozłączył. Przejechał sobie dłonią po twarzy, a potem odpalił silnik i pojechał do domu.

Kiedy w końcu wdrapał się na swoje piętro, wygrzebał z kieszeni klucze. Włożył do zamka, przekręcił, a potem wszedł do środka. Zamknął drzwi wejściowe, zdjął buty i od razu skierował swe kroki do lodówki. Jak zwykle zresztą, świeciła pustkami, więc nie zdziwił się zbytnio, że zobaczył tylko przeterminowany słoik z musztardą, na jednej z jej półek. Westchnął.
- Trudno, zjem zupkę chińską - mruknął sam do siebie - jutro zrobię zakupy..
Tak sobie mówi od dwóch tygodni. Jedzie na samych gotowych obiadach, to zje na mieście, to odgrzeje mrożonki.. No ale co zrobisz, nic nie zrobisz. Nie ma czasu na gotowanie.
Postawił wodę, a później klapnął na kanapę, włączając telewizor. Tylko na to czekał, na relaks. W szpitalu dali mu ostro popalić, nie czuje kurwa nóg. Te praktyki na prawdę go wykończą.
Akurat zostawił od wczorajszej nocy włączonego pornola. Jęk dziwki z telewizora był taki głośny, że mimowolnie podskoczył i zaczął szukać wzrokiem pilota. Co sąsiedzi sobie kurwa pomyślą, ja pierdole...
- Kurwa, gdzie ten pilot.. - na szczęście czajnik zacżął piszczeć, co przygłuszało odgłosy z telewizora. Ja pierdziele, cały czas siedział na tym ustrojstwie... Mózg nie dzisiejszy.
Szybko ściszył dźwięk, a potem szybkim krokiem podszedł do kuchenki, wyłączając ją. Do wcześniej przygotowanej miski z makaronem i przyprawą nalał wodę, a później przemieszał. Przeniósł naczynie do salonu, postawił na stoliku i czekał, aż makaron trochę się rozmiękczy. Zmienił kanał, nie miał zamiaru walić sobie przy jedzeniu. Wiadomości nie, Dlaczego ja? też nie. Wszystkie filmy na DvD oglądnął, szlag.. Zostało mu tylko oglądanie anime, które właśnie puszczali. Czemu nie. Słyszał od kogoś, że w tym anime akurat cały czas latają cycki... School DxD? Nie, dzięki. To on już woli to Shingeki no Kyojin, co mu Ahiru puszczała.
Kurwa, zajebiście. On to ma szczęście. Zrobi sobie mały maraton, bo za chwilę lecą wszystkie odcinki Ataku tytanów. Poczuł wibracje, więc wyciągnął telefon z kieszeni. Odblokował i przeczytał wiadomość, której nadawcą był nie kto inny, jak sama Ahiru.

ZARAZ LECI SNK! KURWAA, JAK ZAJEBIŚCIE. Wpierdalam zupkę chińską i oglądam, a ty?

Uśmiechnął się do wyświetlacza, a potem odpisał jej i wysłał.

Wiem, właśnie puściłem. I jem to samo, co ty :D

Nie musiał długo czekać na odpowiedź. A w telewizji na razie reklamy, więc luz. Popisze sobie jeszcze. Może siedzieć do późna, jutro nie pracuje ani nie ma zajęć. Nareszcie się kurwa wyśpi.

Ja mam pikantny rosół z kurczaka, pychaa <33 W ogóle, wiesz, że widziałam dzisiaj Madarę? Dawno nie było go w Japonii. Praktycznie nic się nie zmienił, nadal ma przerażający wyraz twarzy XD Izuna w porównaniu do niego, przynajmniej nie jest taki aspołeczny :d

Zamrugał kilkakrotnie. Madara w Tokio? Z tego co wie, wyjechał do Polski z Yuane do dalekiej rodziny. Potem tam został, nauczył się tego pokurwionego języka i robił jakieś grube interesy. Marny kraj, jeśli chodzi o coś takiego... Ale w piciu wódki nie przebijesz Polaka, oni to mają wytrzymałe organizmy.

Znudził mu się ten skomplikowany kraj? Izuna ma jakąś ładną dziewczynę, dość wysoka blondynka.

Kiedy w telewizorze usłyszał głosy seiyuu, dostał szybkiego esa.

Sayuri Hirohito, młodsza siostra tej Katsumi, o której ci opowiadałam. Fakt, jest bardzo słodka <3 Ej, ZACZYNA SIĘ! Idę oglądać, wejdź w przerwie na gg. Buziaki, Rudy <3

Westchnął, a potem lekko się uśmiechnął.

Dobra. Kwa Kwa XD

Nie zdążył odłożyć telefonu, a już przyszła mu wiadomość.

Spierdalaj XD Mam zajebiste imię, i zajebiście kwaczę XD a teraz oglądam c;

Już nic nie odpisał, tylko wziął jeszcze ciepłą miskę z zupką do rąk i zaczął ją pochłaniać niemalże w ekspresowym tempie. Co ten głód może zrobić z człowiekiem...
Przynajmniej zakończy przyjemnie dzień.
Ludzie szybujący pomiędzy budynkami niczym Spiderman.
Lekki deszcz stukający w okna idealnie dopełniał całą atmosferę.

*

Nie wiem, kiedy nowa notka. Nie oczekujcie niczego w październiku, mam tak zawalony grafik, że pomału czasu na spanie nie mam...

Komentarze <3 Jesteście zajebiści <3 (Soli, wybacz. Dzisiaj już na stówę skomentuję ;___;) 
Tak Enmo, wiem, że ci się podobał ten tekst XD Naprawde długo nad nim siedziałam XD

Ahiru, wiem, że spodobał ci się fragment FukoxDei, więc przeczytaj go sobie znowu któryś am raz :D 

Nie mam nic więcej do powiedzenia :3

Do następnego, myszki.
Yamcik ♥

4 komentarze:

  1. Dla takich chwil ciesze się że mam wifi w telefonie gdy mam zjebany komputer bo dzięki temu nie omijają mnie notki c:
    Czas nie chuj, nie stanie XDDD umieram! Muszę się uczyć od cb tych tekstów XD
    Aww jaja scena erotyczna :333 Lubie!
    Nie wolno nazywać deidare tranzwestytą :cc ale przyznam że oplułam telefon jak to przeczytałam xd
    Chce więcej! Pisz szybko! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG. Ty wiesz, że ja to kocham. Wiesz, prawda? No pewnie, że wiesz <3
    Nie mogę uwierzyć, że tak świetnie wyszła Ci ta scena FuDei ♥ Oni są tacy słooooodcyyyyyy *.* Nawet jeśli go zwyzywała, a on ją wyśmiał xD Kto się czubi ten się lubi, nie?
    To z Izuną i Sayu było słodkie ;) Przynajmniej tyle ile przeczytałam xD To, że ostatnio napisałam coś podobnego, jeszcze o niczym nie świadczy. Co potem odchorowałam to moje... Ale nie ważne.
    Kat chora? Czy ja coś pominęłam? o.O Najwidoczniej... W każdym razie nie sądziłam, że tak łatwo wybaczy młodej. Choć to nawet dobrze :)
    Rozmowa Saso i Deia była epicka <3 Deidara taki kochany z tymi fochami ^^ A oni go wyśmiali. No chamsko T^T
    Tego kwa kwa i całego mojego zachowania nie skomentuję xD Zapytam tylko jeszcze raz: CZY JA SERIO JESTEM TAKA DZIWNA, SKORO TO NAPISAŁAŚ W TEN SPOSÓB? No. Amen.
    A tak na koniec to Ci tylko powiem, że znowu krótko, znowu mam niedosyt :< Ja kcem wiencej xD Będę czeeeeeeeeekaaaaaaaaććć... O czym już wiesz, ale przypomnieć nie zawadzi :D No. To ja na Ciebie czekam na gg
    Buziaki :****
    Twoja Ahiru~
    PS. NAWET SOBIE NIE WYOBRAŻASZ JAKIEGO MAM ZAJEBISTEGO POMYSŁA NA OS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ale i tak Ci nic nie powiem, bo to niespodzianka i już ♥ ♥ ♥
    PS2. Też Cię kocham xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj!
    W końcu moje zaległości w czytaniu blogów ruszyły powoli z miejsca, a Twój blog był na samym poczatku. ^^
    No, cóz, Ogóle wrażenie jest dobre. Choć za historię do poduszki bym tego nie uznała, bo wczoraj zamiast się zmęczyć czytaniem robiłam się coraz mniej śpiąca. (kogo obchodzi to, że nie spie po nocach? )
    W oczy rażą mnie też wulgaryzmy. Nie cierpię, nie trawię, nie uznają ich! I dlatego zacytuję moją nauczycielkę : ,, Mam mieszane uczucia co do tej kartków...'' Co do tego bloga, a t przez te wulgaryzmy.
    Zobaczę jeszcze czy będę dalej czytać po kilku nastepnych rozdziałach.
    Weny i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejo :D
    Tak, w końcu cię nadrabiam i z góry mówię, że wstyd mi, że tyle to trwało :P
    Wspomnę, że komentarz będzie raczej krótki, bo jestem chora… powinnam cię czytać po chorobie, ale chciałam się pośmiać, a u ciebie rozrywka jest zapewniona :D
    Ojejciu, jejciu – nie wiem od czego zacząć xD może taki szok, że w drugim rozdziale już był hentai, ale ja miałam w pierwszym xD w dodatku w porównaniu z twoim to dosyć mizerny :D tak, zacznę komentarz od seksu, bo czemu nie xD Izuna to taki rzadki w opowiadaniach bohater, ale podoba mi się, że go wprowadziłaś, że od razu dałaś mu role w erotycznym uniesieniu xD szczęściarz xD podobało mi się <3 a ja jestem trochę zboczeniec xD
    Początek był boski, ale cytat _czas nie chuj – nie stanie” rozpierdolił mnie po całości xD muszę go kiedyś użyć xD ale o matko xD Fuko to zalicza fail za failem xD zaspanie, spóźnienie, rozdarta kiecka, kłótnia z transwestytą xD nie licząc rzeczy przez które omal nie zginęła xD życie na krawędzi po prostu xD
    Katsumi pełni taką rolę matki xd i co gorsza, sprawdza się w niej, z taką nie pogadasz xD ja się nie zdziwię, jak jej podopieczne zorganizują jej jakąś randkę, bo kobieta robi się zmierzła i ktoś powinien ją zaliczyć xD – zabawne, zawsze się tak zwracało do upierdliwych nauczycielek w szkole xD
    Hidan xD paskudny dzwonek i hebrajskie znaki = mistrz zła XD może nie będę mówić tego, co wszyscy już wiedzą – Saso jest zajebisty XD Fajnie mi się czytało tą rozmowę, ale… jak mogli się dziwić temu, że Dei został nazwany transwestytą xD to normalne chyba xD ooo, widzę, że chcę córeczkę <3 córka mu pasuje, może u ciebie będzie miał xD miłość nie zardzewiała, ale Saso owszem xD
    „Tak mu dobrze i nie śpieszy mu się, by się w kimś zakochać.
    Za to rucha sobie regularnie.” <- Dobrze wiedzieć, że mu się powodzi XDDDDD
    Nie wiem, najwyraźniej tobie tak, ale mi za chuja nie pasują emotki do Saqsoriego XD Chyba, że taka „;]” XD w ogóle zupki chińskie to sama chemia, niech Saso sobie znajdzie kucharkę xD wgl ta rozmowa z Ahiru, w życiu bym nie poznała, że ona rozmawia Saso, euforia-radość-pobudliwość do niego nie pasuje xD ale dla pseudo-siostry trzeba się postarać :P
    Tyle ode mnie, jutro nadrobię trójeczkę, więc sprężaj się z pisaniem czwartego rozdziału :D
    Życzę dużo weny :D :*
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń